Boyzilian, czyli męska depilacja intymna...
Po obowiązkowych częściach ciała, których dziś wręcz nie wypada nie depilować, jak uszy, nos, brwi, kark, szyja, plecy, pachy – przyszedł czas na kolejny przełom! Męska depilacja intymna przestaje być utopią i fanaberią. I choć ta „delikatna” partia ciała jest tematem wrażliwym i nie każdy akceptuje taki rodzaj usuwania owłosienia – praktykują to nie tylko sportowcy, którym zależy na osiągach.
Również współcześni, przeciętni mężczyźni, którzy po prostu świadomie dbają o swoją higienę.
Męska depilacja intymna – po co, na co?
Bujne owłosienie w połączeniu z potem – powoduje namnażanie się bakterii, a cały ten koktajl generuje nieprzyjemny zapach. No niestety nie jest to atrakcyjne w oczach kobiet, którym bez wyjątku zależy na zadbanym mężczyźnie. Również tam na dole…
Ale to nie tylko walory estetyczne i wizja poprawy życia intymnego są tutaj istotne. Chodzi również o kwestie zdrowotne. Ogolony facet prędzej uniknie infekcji skóry, a nawet układu moczowego, niż ten, który pozostaje wierny konwencjom. Generalnie – twoja decyzja, ale atuty depilacji miejsc intymnych dają co najmniej do myślenia. Warto wziąć je pod rozwagę.
Boyzilian. Na czym polega ta metoda depilacji?
W nazwie trendu mieszczą się dwa słowa i ich połączenie mówi wszystko. Mamy tu chłopaka (boy) i nazwę rodzaju depilacji intymnej, która polega na całkowitym usunięciu włosków (brazilian).
Najczęściej do zabiegu męskiej depilacji intymnej wykorzystuje się wosk, a to dlatego, że efekt utrzymuje się nawet do kilku tygodni. Jeśli jednak mężczyzna chce pozbyć się zbędnego owłosienia raz na zawsze – może też skorzystać z metody IPL, gdzie celowo uszkadza się cebulki, a włosy po kilku seriach zabiegowych – po prostu przestają odrastać.
Oczywiście, nie róbcie tego sami w domu! Bezpiecznie i komfortowo można poczuć się w profesjonalnym gabinecie kosmetologii, gdzie doświadczony specjalista, na każdym etapie „działania”, udzieli wszelkich informacji i w sposób dyskretny przeprowadzi zabieg.
Przeczytaj też: „Męska klata. Golić czy nie?”.