DRINK PO MĘSKU: BLOODY MARY
Więc sami widzicie. Nie jest to „opcja”, która może przypaść do gustu damskiemu poczuciu estetyki a co dopiero do smaku! Z facetami sprawa ma się inaczej! Mieszanka esencji zdrowia i esencji dobrej zabawy? Musi być doskonała!
Bloody Mary
Historia powstania Krwawej Mary jest naprawdę krwawa. Czytając na tym blogu poprzednie posty związane z kultowymi drinkami pewnie zdążyliście się przyzwyczaić, że zazwyczaj mają one kilku autorów uważających się za ojców mieszanek i trudno rozstrzygnąć jak było naprawdę. Nie inaczej jest w tym przypadku. Różni potencjalni pomysłodawcy zabijali się o uznanie ich jako autorów cocktailu.
Powstanie Krwawej Mary przypisywał sobie barman Fernand Petit. Amerykanin pracujący w Paryżu twierdził, że wykreował drina w latach 20-tych, pracując w barze Harry’s NY – kultowym miejscu spotkań amerykańskich emigrantów, gdzie stałym bywalcem był m.in. Hemingway (który zresztą wypromował później tego drinka w Chinach!). Petit przypisywał sobie także autorstwo drinka Sidecar.
Facet, w swojej radosnej twórczości, mieszał wódkę z sokiem pomidorowym nie przypuszczając, że jego mix stanie się sławny na całym świecie. W 1934 barman przeniósł się do Petiot King Cole Bar at St. Regis w Nowym Jorku. Wyrafinowany gust mieszkańców tego miasta zmusił go do urozmaicenia mdławego napoju. Dodał czarny pieprz, pieprz cayenne, sos Worcestershire, sok cytrynowy i odrobinę sosu tabasco, a ten nowy smak porwał nowojorczyków.
Z kolei komik George Jessel, którego nazwisko jest wymienione przy pierwszej recepturze jaka wyszła drukiem twierdził, że to on wymyślił drinka i nazwał go imieniem przyjaciółki Mary Geraghty.
Tutaj warto wspomnieć, że pochodzenie nazwy drinka również jest zagmatwane. Inna wersja mówi, że powstała na cześć złej królowej Marii I Tudor słynącej ze swego bezwzględnego panowania. Wobec tego, że tych wersji jest więcej – uznajmy te dwie za najbardziej prawdopodobne.
Bloody Mary to jeden z najtrudniejszych do przyrządzenia wytrawnych drinków. Podaję Wam klasyczny przepis ale warto wiedzieć, że barmani mocno konkurują w tym, żeby to właśnie w ich wykonie cocktail smakował najlepiej. O smaku decyduje tu mieszanka przypraw w najlepszych proporcjach z możliwych. Cocktail jest doskonałym antidotum na pozbycie się syndromu dnia następnego ale polecany jest też na imprezy z cateringiem. Pobudza apetyt, wydobywa smak potraw, przyspiesza metabolizm.
- 40 ml wódki,
- 80 ml soku pomidorowego
- szczypta soli selerowej
- szczypta pieprzu
- 1 łyżeczka Tabasco
- ½ łyżeczki sosu Worcester
- ½ łyżeczki startego świeżego chrzanu
- 20 ml świeżego soku z cytryny
- seler naciowy
Jak przyrządzić:
W szklanicy barmańskiej mieszamy wódkę, sok pomidorowy, sosy, przyprawy, chrzan i sok z cytryny. Wszystko przelewamy do wysokiej szklanki typu long, wypełnionej do połowy lodem. Dekorujemy selerem naciowym i ew. plastrem cytryny.