Dad body. Nadchodzi czas normalsów?
Wraz z rozwojem mass-mediów świat oszalał na punkcie kultu idealnego ciała. Z lodówki wyskakują coraz to nowi, najlepsi trenerzy, których powołaniem jest zmiana stylu życia innych czy instagramersi prezentujący swoje doskonałe rzeźby na dziesiątkach, setkach, tysiącach kwadratowych fotek.
Nie mam nic przeciwko inspirowaniu innych do podejmowania działań dobrze wpływających na zdrowie, a co za tym idzie poprawiających jakość życia. Ale nie dajmy się też zwariować Panowie i nie popadajmy w totalne skrajności. Żmudną, intensywną pracę nad poszczególnymi partiami mięśni można zastępować innymi aktywnościami świetnie wpływającymi na sylwetkę i dobre samopoczucie, nie wszyscy mamy też czas by regularnie kicać na siłkę i wyciskać. Siódme poty.
Trend, który pokochały kobiety!
W kwestii wyidealizowanego męskiego ciała głos zabrały same kobiety. Wszystko zaczęło się od tekstu amerykańskiej studentki Mackenzie Pearson, która to zaobserwowała i opisała zjawisko odchodzącej do lamusa mody na Herkulesa. Jak się okazuje – z lekka zaokrąglony czy po prostu zwyczajny facet jest jednak bliżej kobiecych oczekiwań niż wymuskany atleta i rzeźbę z brązu chętnie zamieniają na męskiego, czułego i opiekuńczego mężczyznę, do którego ciała przyjemnie jest się przytulić (choć pewnie kamiennego Edwarda Cullena by nie zamieniły). Opinię te potwierdzają badania, a mężczyzn o przeciętnych proporcjach żartobliwie utożsamia się z tatusiami z brzuszkiem. Ci jednak podchodzą do tematu na luzie i z całej sprawy robią sobie jaja na instagramie.
Trend „dad body” jest przez niektórych przyjmowany z aprobatą, z kolei przez innych ostro krytykowany. Warto znaleźć złoty środek, a sprawę potraktować z dystansem. Nie chodzi o to by co wieczór obżerać się tłustą pizzą i by spędzać życie na kanapie. To byłby absurd i z całą stanowczością podkreślam, że warto o siebie dbać. Jeśli jednak Twoje wymiary odbiegają od modelowych standardów – nie spinaj się z tego powodu. Ty i Twoje body jesteście na plusie!
[adrotate banner=”16″]