Drink po męsku: U-BOOT
U-boot.
Czy piwo z wkładką można nazwać drinkiem? Jasne! Bo łączymy tu dwa rodzaje alkoholi. Podobno jedynym sokiem jaki mężczyzna wlewa do piwa jest wódka… Coś w tym jest.
Nazwa U-boot wzięła się od okrętów podwodnych. W przełożeniu na język koneserów mocnych trunków – kufel piwa jest morzem, a zatapiany w nim kieliszek wódki – okrętem. Falą jest to co dzieje się po wypiciu tego miksu
W najbardziej tradycyjnej formie łączy się jasnego browara z czystą wódką, ale prawdziwi smakosze eksperymentują! Zamiast jasnego piwa wybierają ciemne, zmieniają się też rodzaje wkładek. Może to być kieliszek orzechówki, cytrynówki czy tequili. Testujcie zestawienia smakowe. Ja, jako wkład, szczególnie polecam – Krupnik.
Jak powszechnie wiadomo – połączenie wódki i piwa zwykle nie jest dobrym pomysłem. Ale nie w tym przypadku. Moc U-boota polega na tym, że kac Ci nie grozi! O ile będziesz sączyć i nie przyjdzie Ci do głowy zmieszanie tych alkoholi. Jako ciekawostkę, mogę Ci powiedzieć, że istnieje jeszcze U-boot Atom – atomowa łódź podwoda. W tej mieszance odwracają się proporcje. Kieliszek piwa zatapiamy w wódce… ale chyba lepiej nie próbować
- 0,5 litra piwa
- 50 lub 100 ml wódki
Jak przyrządzić:
Do kufla wlewamy schłodzone piwo, a do kieliszka czystą lub kolorową, zmrożoną wódkę. Kieliszek wkładamy do kufla i pozwalamy mu delikatnie opaść na dno.
W wersji light – piwo można zastąpić napojem gazowanym lub sokiem.
To jak? Trafiony – zatopiony?